Mam teorię, że ta potrawa powstała z wielkiej tęsknoty Greka do koguta. Dlaczego? Sprawa jest prosta – wszyscy wiemy, że kogut wstaje wraz z pierwszymi promieniami słońca i zasypia kiedy życiodajne słońce znika za horyzontem. Wtedy do życia budzą się Grecy i biesiadują do pierwszych promieni. Ta przekorna natura ludzi i zwierząt nie pozwalała się spotkać tym dwóm dumnym i jurnym istotom. Dlatego Grecy postanowili uczcić tę niezwykłą więź i znaleźli metodę, aby stanąć z kogutem oko w oko… Wyrazili to w najprostszy i najbardziej grecki sposób – przez żołądek do serca!

Uwielbiam popijać cierpkie greckie wino, siedząc w cieniu drzewa i patrząc na otaczającą mnie zieleń, czasami morze i wsłuchując się w ciszę. W Grecji można znaleźć mnóstwo miejsc, gdzie można zaszyć się sam na sam z naturą i cieszyć się błogim spokojem. Pierwsza lampka, druga lampa… ale człowiek kiedyś głodnieje i wtedy trzeba coś przegryźć. A co lepiej pasuje do wytrawnego wina niż greckie meze z wołowego mięsa. Samo przygotowanie Soutzoukakia zajmie nam niewiele więcej czasu niż wypicie kolejnej lampki.

Uwierzycie, że najpyszniejszy serniczek jest na wyciągnięcie ręki? Uwierzycie, że nie jest słodki? Uwierzycie, że pochodzi z Grecji? Uwierzycie, że wystarczy 5 składników i trochę przypraw? Nie uwierzycie, to spróbujcie tego…